Gdyby opisać jak najbardziej obrazowo małe cząsteczki zwane peptydami, można by powiedzieć, że to „turyści do wnętrza twojej skóry”, ponieważ jak żadne inne mają one zdolność przemieszczania się do wewnątrz naskórka, docierając tam, gdzie nie są w stanie dostać się żadne inne składniki. Peptydy nie tylko wnikają do głębszych warstw skóry, ale również są w stanie transportować tam inne cenne cząstki, a nawet pobudzać nasze komórki do produkcji kolagenu i elastyny, czyli najważniejszych substancji odpowiadających za młodość naszych komórek. Zainteresowana?
Czym są peptydy – wędrowcy po piękno i urodę?
Peptydy to cząsteczki organiczne, które tworzą się podczas biosyntezy białek. Są bioaktywnymi aminokwasami, a owa ich „aktywność” została doceniona przez naukowców i chętnie wykorzystywana przez firmy kosmetyczne. Peptydy są maleńkie i… bardzo ruchliwe. Z łatwością przedzierają się przez kolejne warstwy skóry, a gdy znajdą się w jej głębszych warstwach – rozpoczynają tam swego rodzaju remont.
Jak działają peptydy na skórę?
W jaki sposób „peptydowa ekipa remontowa” odnawia skórę? Dlaczego małe cząsteczki deklasują wszystkie inne, z takim pietyzmem opisywane jako „składniki młodości”? Okazuje się, że peptydy deklasują zarówno koenzym Q10, jak i kolagen, elastynę i kwas hialuronowy w kremach. Wszystkie składniki, które naśladują białka fizjologiczne, a dostarczane są z zewnątrz nie maja bowiem takiej zdolności penetracji skóry, jak peptydy. Innymi słowy – nawet kolagen najlepszej jakości nie zadziała na skórę z taka siłą jak owe małe, bioaktywne aminokwasy. Mówiąc nieco żartobliwie: kolagen, koenzym Q10 czy elastyna nie mają po prostu takiej siły przebicia, jak peptydy.
Co się jednak stanie, gdy w kremie połączymy zarówno cząstki peptydów, jak i wyżej wymienione, istotne dla skóry białka? Okazuje się, że peptydy są bardzo „uczynne”: nie tylko same wnikają do wnętrza skóry – hen, aż do najgłębszych jej warstw, ale również transportują głębiej cenne dla nas składniki aktywne. Dlatego właśnie peptydy stały się jednym z najistotniejszych składników kremów i serum do twarzy. W połączeniu z koenzymem Q10, kolagenem i elastyną oraz proteinami roślinnymi z pszenicy, soi, ryżu lub kukurydzy tworzą bardzo mocarne „combo młodości”.
Działanie przeciwzmarszczkowe peptydów
„Ozdrowienie” skóry, czyli zwiększenie jej spoistości, jędrności i gęstości następuje dzięki 3 różnym mechanizmom działania peptydów. Ze względu na ich aktywność biologiczną peptydy można podzielić na:
- peptydy sygnałowe – czyli tzw. „aktywatory młodości”, które stymulują aktywność fibroblastów, a te zaczynają z nasiloną intensywnością produkować włókna podporowe skóry, czyli kolagen i elastynę. W ten sposób peptydy sygnałowe w pośredni sposób przyczyniają się do spłycania zmarszczek
- neuropeptydy – wpływają na mięśnie nasze twarzy: działają rozkurczowo i sprawiają, że zmarszczki mimiczne na twarzy ulegają spłyceniu. To właśnie ta grupa peptydów jest porównywana do toksyny botulinowej, czyli innymi słowy efekty działania neuropeptydów przypominają efekt po zastrzyku z botoksu
- peptydy transportujące – dostarczają aktywne substancje w głąb skóry (czyli tam, gdzie same nigdy by one nie dotarły)
Peptydy – alternatywa dla botoksu?
Peptydy, a dokładniej wspomniane już neuropeptydy hamują przepływ impulsów z komórek nerwowych w skórze. To sprawia, że mięśnie twarzy kurczą się wolniej, a dzięki temu wolniej tworzą się zmarszczki na skórze. Identycznie zachowuje się skóra po zastrzyku z botoksu, czyli po tzw. zabiegu z toksyny botulinowej. Przewagą neuropeptydów jest jednak to, że nie wykazują one działania toksycznego i można je wykorzystywać w recepturach kosmetycznych.
Dodaj komentarz